czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 8

Lyf  miał już serdecznie dość tego, że Keal nie miał czasu na nauki a dzień w którym miał po raz pierwszy pokazać mu życie na Ziemi zbliżał się wielkimi krokami. Dlatego postanowił zaryzykować i uciec się do podstępu.
-Chyba sobie zartujesz!?- Calin wrasnął na brata gdy ten przedstawił mu swoj pomysł- mam pozwolić mojemu Towarzyszowi na coś takiego
-Erin żył na Ziemi a i ty odwiedzałeś ją regularnie to wam dobrze zrobi- westchnął młodszy elf
-Nawet jeśli to Errdill nie puści go samego- starszy mężczyzna sam zaczął przekonywać się do pomysłu. Jego śliczny chłopiec na pewno ucieszyłby się z odwiedzin w swoim własnym świecie. A Ziemia miała też swoje rozrywki
-Keal jest moim uczniem i nie zrezygnuję z niego- westchnął- dobrze może wybrać się z nami. Wszyscy możemy spędzić jakiś czas wśród ludzi
-Lyf co ja ci takiego zrobiłem- do salonu wszedł Errdill. Widać było,że jest zły- Czemu tak ci zależy na moim Towarzyszu?
-Jeśli nie zrobię z niego Opiekuna Rada odbierze mi moce- wyznał w końcu pod wpływem impulsu
-Za co?- Calin po raz pierwszy od ponad 100 lat popatrzył na młodszego brata bez złości, uwaźnie. W końcu zdał sobie sprawę,że coś było bardzo nie tak. Zwrócił wzrok w stronę przyjaciela ale tu wyczytał to co sam czuł
-To nie jest istotne- Lyf znów stał się dawnym sobą- wiem że proszę cię o wiele, wiem że mi nie ufasz że chcesz mieć Towarzysza dla siebie ale to jest dla mnie ważne przecież nie chcę ci go odebrać
-Lyf pójdziemy z tobą- Calin był poważnie zaniepokojony niechętym wyznaniem brata- mam tylko proźbę...
-Nie jestem głupi- wstał i poprawił koszulę- najlepiej będzie jak zapomnicie o tym co wam powiedziałem- i zaniknął zostawiając mężczyzn w osłupieniu.

Keal i Erin znów spędzali czas nad basenem. Obaj byli zadowoleni z nowych roli w swoim życiu. Chłopiec w odróżnieniu od elfa wciąż był jeszcze trochę niepewny ale Calin nie zrobił wciąż jeszcze nic co mogłoby go wystraszyć czy zniechęcić.
Każdego dnia zaraz po przebudzeniu na jego nocnym stoliku pojawiała się świeża róża i miła notka która sprawiała,że się uśmiechał i aż do popołudnia gdy dostawał kolejną miał dobry nastrój. Dziś jednak dostał branzoletkę i wciąż nie wiedział co powinien z tym zrobić,nie przywykł do czegoś takiego.
-Powinieneś ją nosić nie chcesz go chyba obrazić- przyjaciel podpłynął do niego po kilku chwilach moczenia się w chłodnej fiołkowej wodzie
-Założę gdy z nim porozmawiam- westchnął- mam pomysł ale nie wiem czy Lyf się na to zgodzi
-Tęsknisz za Ziemią-Keal usiadł obok- może dzięki twojej obecności Errdill będzie chciał mnie puścić. Właściwie to nie wiem nawet czy chcę go zostawić. Wszystko układa się tak dobrze, jest taki cierpliwy.... taki dobry...
-Teoszkę się pośliniłeś- roześmiał się Erin- masz trochę racji będzie ciężko chociaż ja i Calin nie mamy takiej więzi, mimo to przecież nie jesteśmy ich niewolnikami....
-Czemu tęknisz?- Zapytał młody elf po chwili zamyślenia- Było ci tam tak bardzo żle....
-Ziemia jest też piękna i potrafię ci pokazać kilka pięknych rzeczy które Lyf mogł przeoczyć...
-A myślałem że będę musiał was prosić- mężczyzna o którym rozmawiali właśnie pojawił się przed nimi. Nie wyglądał najlepiej, był jakby zmęczony i smutny
-Wszystko dobrze?- Zapytał chłopiec wstając z koca
-Tak malutki-uśmiechnął się- wymyśliliśmy rozwiązanie naszych problemów i razem z waszymi Towarzyszami doszliśmy do wniosku, że najleszym wyjściem będzie jeśli wszyscy udamy się na Ziemię. To nie jest standardowe postępowanie w tej sytuacji ale jedyne
-Kiedy wyruszamy?- Zapytał podekscytowany Keal
-Jeszcze dziś- powiedział Lyf- zatrzymamy się w Londynie Mey ma tam dom, będziemy mieszkać razem i dzięki temu Erin może pokazać ci taką Ziemię jakiej ja nie jestem w stanie-pogłaskał młodego podopiecznego po gładkim policzku- Calin chce z tobą rozmawiać czeka w galerii sztuki
-Jest zły?- Erin zaniepokoił się przez chwilę i zagryzł wargi. Wciąż mimo wszystko bał się, że coś się stanie i elf go zostawi albo zacznie nienawidzić i skrzywdzi
-Bardziej zaniepokojony- popchnął go lekko w stronę wyjścia z  basenu- nic się nie martw
-Spotkamy się za dwie godziny- Keal również posłał mu krzepiący uśmiech

###############################################################
Kochani przepraszam to nie jest koniec rozdziału przez nieuwagę wcisnęłam zły guzik. Resztę rozdziału dopiszę w przeciągu kilku dni:) mam nadzieję że mi wybaczycie pomyłkę:)


czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 7

Calin był bardzo dumny ze swojego planu chłopiec już jest jego trzeba go tylko odpowiednio przygotować, a to mała cena za wspaniałe ciało o którym coraz częściej śnił nawet na jawie.
Teraz szykował się do umówionej z Erin'em kolacji i pogwizdywał pod nosem to spotkanie ma określić dalsze Zdobywanie i pogwizdywał pod pod nosem.
-Czyżbyś był szczęśliwy, że zmanipulowałeś radę?- Errdill wciąż był zły na przyjaciela ale musiał w duchu przyznać, że ten sadystyczny elf trochę się zmienił, bo za każdym razem gdy tylko wspominali to śliczne ludzkie dziecko jego oczy łagodniały a cała aura jakby troszkę jaśniała. To był przyjemny widok
-Nikogo nie manipulowałem- odwrócił się do niego-Pani Przeznaczenia miała swoje plany co do chłopca....
-A ja nawet wiem o co jej chodziło- młodszy elf podszedł do barku i nalał sobie jednego z najlepszych alkoholi jakie mógł znaleźć
-Zamierzasz mi powiedzieć?-Zaczęło się robić późno i nie miał czasu na gierki przyjaciela, no i  był bardzo ciekawy co tak na prawdę się dzieje
-Nie mój drogi- upił w końcu łyk- a ty wyglądasz nadzwyczaj...wspaniale. Wiesz przecież, że nie musisz się już starać będzie twoim mężem czy tego chce czy nie
-Nie o to mi chodziło gdy szedłem z tym do Rady. Chcę, żeby i on mnie chciał, potrzebuję wyzwania, a on mi je daje- uśmiechnął się mimowolnie-a ty nie powinieneś pilnować swojego Towarzysza?- chciał pozbyć się przyjaciela by móc w spokoju  skończyć przygotowania do pierwszej w jego długim życiu randki ale coś w oczach młodszego elfa kazało mu się zatrzymać i spojrzeć uważniej
-Keal wciaż chce udać się na ziemię a ja przecież nie mogę tak sobie zostawić obowiązków jednak myśl że nie będziemy razem chociaż przez jedną noc....
-Mój brat uparł sie nie stracić ucznia- książę nie był zadowolony z tego stanu rzeczy- idż do niego jakoś to załatwię nie pozwolę żebyś cierpiał przyjacielu
-Nawet nie chcę wiedzieć co planujesz-pokręcił głową Errdill-tylko pamiętaj to twoja jedyna rodzina i mimo wzystko poważny sprzymierzeniec- i po tych słowach zniknął.



Tymczasem Erin krytycznie słuchał uwag May dotyczacych zwyczajów panujących na randkach. Tu wszystko było takie inne nawet ubrać nie mógł się po swojemu. Miał więc na sobie lekką błękitną tunikę obszytą złotymi nićmi sięgającą mu prawie do kolan i czarne leginsy w których ledwo mógł oddychać, nie był przyzwyczajony do tak dopasowanych ubrań nie miał butów i nie będzie mógł ich założyć. To oznakaz tego, że on będzie tym mniej męskim w związku. On tak sobie to tłumaczył. Chociaż oczywiście nie była to prawda a on w sumie był zadowolony ze swojej roli. Tylko gdyby nie był to Callin który go przerażał i fascynował zarazem. Bał się, że zrobi coś nie tak albo co gorsza zrobi to co mu się ostatnio śniło.
Z rozmyślań wyrwało go niemal gorączkowe pukanie dp drzwi
-Przybył twój mroczny książe- May zachichotała pocałowała go lekko w policzek i zniknęła. Erin został sam i wciąż niezdecydowany stał na środku pokoju. Wiedział, że w końcu będzie musiał otworzyć przecież sam się na to zgodził, nie przecież teraz zmienić zdania. Westchnął i w końcu otworzył
-No ile można....-wściekła mina ciemnowłosego elfa złagodniała gdy tylko jego wzrok padł na chłopca. Stał przed nim smakowity kąsek i tylko jego. A wyglądł na gotowego na bycie Zdominowanym
-Sam chciałeś mnie Zdobywać-uśmiechnął się Erin i wyszedł z pokoju- Tak powinienem się ubrać? Nie przynoszę ci wstydu czy coś?May mi pomogła ale ona czasem....
-Wszystko jest jak trzeba- przerwał mu rozbawiony jak nigdy elf- nie powinienem na ciebiewarczeć nigdy nie byłem na randce zwłaszcza nie z człowiekiem....
-Ja też nie- znów wszedł mu w słowo trochę bbardziej rozluźniony chłopiec- a ty jesteś całkiem inny niż moje wybrażenia o moim idealnym partnerze- Erin nawet się nie zorientował że Callin prowadzi go gdzieś za rękę
-A więc z jakim wyobrażeniem mam walczyć?- Zapytał elf unosząc brew.
-Miał być malarzem albo muzykim, nie być wielkim jak góra wojownikiem. Miałem z nim chodzić na pikniki.... nie powinienem ci tgo mówić-przerwał znów zmieszany-co będziemu robić? Macie jakieś protokoły?
-Nie- Callin roześmiał się i zamarł na chwilę. Od niemal wieków tego nie robił, nie było mu tak dobrze- Chcę ci pokazać Latające Ogrody i zabrać na kolacje
-Może być-Erin uśmiechnął się so niego i po raz pierwszy gdy spojrzał w oczy mężczyzny poczuł, że wszystko może się jeszcze ułożyć.
-To zamknij oczy mój słodki- z lubością wziąl go za rękę i przeniósł w obiecane miejsce.

- Przepięknie- Erin nie mógl się napatrzec na otoczenie przez co nie był też w stanie usiedzieć na miejscu co z poczatku bawiło elfa teraz bardzo irytowało
-Ciszy mnie to ale czy możesz już usiąść- starał się żeby wszystko wyszło jak należy i nie pozwoli uciec cennym chwilą
-Wybacz-chłopiec zarumienił się ślicznie i zajął swoje miejsce- nie rozumiem czemu zwróciłes na mnie uwagę- przyznał po chwili
-Bo jesteś wyjątkowy- Callin też się nad tym zastanawiał bo przecież nie był typem który uwodzi po prostu brał co chciał ale ten ludzki chłopiec był inny i z każdą sekundą utwierdzał się w przekonaniu że robi dobrze, że warto- wiem, że wszysy cię ostrzegali nie jestem.... święty tak to się chyba u was mówi- Erin kiwnął tylko głową nie spuiszczając z niego wzroku- ale nigdy wczesniej nie chciałem przebywać z nikim jak z tobą. Nigdy nikt mnie tak nie przyciągał i chociaż wiem, że mi nie ufasz to obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę  i zrobie wszystko żebyś był ze mną szczęśliwy. Wiem że i ja cię przyciągam....
-Nie zamierzam temu zaprzeczać ale ty musisz pamiętać, że nie jestem twoją zabawką i należy mi się szacunek- Erin przerwał bo mężczyzna ujął jego dłoń i ucałował delikatnie
-Postaram się ale nie wymagaj za wiele- patrzyli sobie teraz w oczy i żaden z nich nie był w stanie odwrócić wzroku. Przyciąfganie było niemal magnetyczne. Czas jakby stanął w miejscu.
Callin postanowil tym razem być dojrzalszy i przerwał połączenie gdy poczuł że spodnie robią mu się coraz ciaśniejsze
-Powinieneś spróbować tego ciasta- odezwalll się z chrząknięciem
-T...tak- chłopak spłopnął jeszcze większym rumieńcem i spuścił wzrok. Było  mu głupio, że przeszło mu przez myśl, że mogli by zrobić coś więcej niż tylko trzymać się za ręce w tak pięknej scenerii- powiedz mi coś o sobie tyle słyszałem ale chcę poznać prawdę ze źródła
-Jak wiesz jestem Księciem Wiatru. Czyli jednym z żywiołów mam więc.....
-Nie- przerwał mu Erin- o tym mogę poczytać w kronikach Keal mi przyniósł. Chcę wiedzeć co lubisz co cię złości. Takie normalne rzeczy
-Nie jest tego wiele- przyznał po chwili namysłu Callin- gdy byłem młodszy uwielbiałem ujerzdżać fale morskie, latać. Czułem się wtedy wolny i szczęśliwy. Pamiętam jak pierwszy raz udałem się na Ziemię jak fascynowali mnie ludzie i ich zwyczaje.....- westchnął ciężko a jego oczy pociemniały- teraz jednak poznałem że życie to ból widziałem potworności o  jakich nie śniłeś. Byłem zmuszony zabijać i torturować. Sam tego doświadczyłem.  W pewnym momencie zrozumiałem też, że miłość nie jest prawdziwa....- nagle przerwał zaskoczony i spojrzał na swojego towarzysza .  Erin przytulił się do niego mocno a w pięknych oczach zalśniły łzy. Elf poczuł kłucie w klatce piersiowej i ciepło w ciele. Nie znał wcześniej tych uczuć ale były dziwnie przyjemne. Delikanie powoli odwzajemnił uścisk
-Pokarzę ci, że nie masz racji- chłopiec patrzył na niego z determinacją smutkiem i czymś czego mężczyzna nie był w stanie określić- nauczę cię znów cieszczyć się życiem
-Spróbuj proszę- szepnął Callin i pocałował go lekko w czubek głowy. Ani jeden ani drugi się tego nie sopodziewał ta pierwsza randka połączyła ich mocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać ale było to dobre uczucie.

Keal siedział przed lustrenm i czesał swoje długie gęste włosy był tylko w ręczniku i starał się słuchać Lyf'a który nie był zadowolony
-Chcesz zaprzepaścić lata przygotowań?- Zapytał starszy elf
-Wiesz, że nie ale Errdill jest moim Towarzyszem do tego Dominujacynm....
-Co tylko oznacza, że chce twojego dobra i że ci nie odmówi
-Porozmawiam z nim- westchnął młodszy mężczyzna i nagle drzwi do jego sypialni otworzyły się z trzaskiem i do pomieszczenia wpadł jak burza obiekt ich rozmowy
-Chyba mam przewidzenia- warknął niebezpiecznie- chyba nie widzę kochany innego mężczyzny w twojej sypialni gdy ty sam jesteś nagi
-Wiesz że mężczyźni mnie nie interesują- prychnął Lyf ale  wstał i zaczął iść w stronę wyjścia- przemyśl to K- i zniknął
-To nie było konieczne- chłopak był zły ale z drugiej strony Erridll miał ostatnio dla niego mnie czasu
-Więc muszę ci to wynagrodzić- mężczyzna ukląkł przed nim i zaczął całować jego twarz\
-Koniecznie- powiedział poważnie młodszy elf ale roześmiał się gdy ukochany porwał go w ramiona i przeniósł na łóżko- i wiesz czuję się trochę nie dopieszczony ostatno
-No to już jest zabrodnia- wesołe ogniki w oczach starszego elfa wskazywały na kilka godzin tylko we dwoje i na to właśnie liczył.



#################################################################
Kochani wybaczcie taką długą przerwę. Nie mogłam  jednak pisać z powodów osobistych (szpital). Teraz jednak postaram się dodawać notki regularnie.
Poproszę o komentarze:)