niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 9

Dom był duży i bardzo wygodny w zasadzie każda para miała dla siebie osobny apartament tak duży że zajmował całe piętro a Erin niemal oszalał ze szczęścia gdy zobaczył wyposażenie łazienki i tylko jedno go martwiło. Miał mieszkać z Calin'em a na to nie był gotowy. Elf jednak co trzeba było przyznać zachowywał się jak należy
-Nie bój się może i jesteśmy w twoim świecie ale wciąż obowiązują nas te same zasady- mężczyzna starał się go uspokoić- a że będziemy dzielić łoże... to przecież nic nie znaczy
-Masz rację- chłopak jednak przełknął ślinkę wciąż trochę nie do końca przekonany ale gdy przyjrzał się temu meblowi uznał że jest na tyle duże że mogą tam obaj całkiem wygodnie spać-A co my tu będziemy robić?- Zapytał by zmienić temat
-Co tylko zechcesz- elf objął go od tyłu jak to miał ostatnio w zwyczaju i odetchnął głęboko wdychając słodki zapach chłopca.
Erin na chwilę zatopił się w uczuciu jakie ogarniało go zawsze gdy mężczyzna był blisko. Zakochał się w nim już dawno a teraz gdy poznał trochę lepiej wiedział że mogą być ze sobą szczęśliwi. Na szczęście miał na tyle rozsądku żeby się przed nim nie zdradzić.
-Chodzi mi o to kim tu będziemy- wyplątał się z ciepłego uścisku i usiadł na miękkim fotelu w którym od razu się zapadł i zachichotał cicho- Co z naszym codziennym życiem....
-Mamy pieniądze ale ja Errdill i Lyf zamierzamy mieć firmę... to ziemskie słownictwo-westchnął- my będziemy międzynarodowymi miliarderami, te osobowości przyjmowaliśmy już wcześniej ty i Keal oczywiście jesteście tu w wieku szkolnym a Mey to już zależy od niej samej- zakończył niecierpliwie Lyf może i jest tylko jego przyrodnim bratem ale wiązanie się z mieszańcem to nic dobrego
-Pójdę jej pomóc- Erin nagle zerwał się na nogi- przecież mieszka tu aż 6 osób- i zanim Calin zdążył zareagować już go nie było. Elf tylko ze złości zacisnął pięści. Miał powoli dość czekania, chłopiec starał się to ukryć ale obaj dobrze wiedzieli że należą do siebie.


Keal nie mógł uwierzyć, że udało mu się w końcu dotrzeć do świata ludzi. I nie był sam, miał przy sobie przyjaciela i Towarzysza którego kochał coraz bardziej. Mężczyzna siedział właśnie w wygodnym fotelu i czytał jakąś książkę raz po raz zerkając na chłopca i posyłając mu delikatny uśmiech
-Tak to sobie wyobrażałeś mój piękny?- Zapytał po jakimś czasie
-Prawie- przyznał młody elf i w kilku kocich ruchach znalazł się na kolanach mężczyzny- Wiem że chcesz zachować nasze zwyczaje ale wiem że ludzie chodzą na randki i chciałbym spróbować- spłonąć rumieńcem- wiem że Erin będzie namawiał Calin'a- na te słowa Errdill roześmiał się głośno ale objął ukochanego. Może zabawa w ludzi wyjdzie im na dobre
-Dobrze więc skarbie ale pamiętaj że wciąż jesteśmy Elfami i mamy swoje zwyczaje....- przygryzł wargi co jak na poważnego mężczyznę było niespotykane ale dziwnie mu pasowało- co nie znaczy że ludzkim zwyczajem nie chciałbym....
-Ja też- przerwał mu Keal- dlatego to zaproponowałem wiesz że ciągle trochę się boję ale może to mi pomoże. Tu przecież nikt nie będzie nas sprawdzał i nie złamiemy żadnych praw- młodszy elf dużo na ten temat myślał i rozmawiał z przyjacielem. Erin nie zamierzał poddawać się Towarzyszowi tak łatwo ale przyznał że swobodniejsza atmosfera może pomóc.
-Kochany mój- Errdill mógł powiedzieć tylko tyle bo musiał go pocałować. Pochylił głowę i delikatnie złączył ich usta. Pragnienie paliło go coraz bardziej i coraz częściej ale teraz musiał zadowolić się tą niemal niewinną pieszczotą.
Keal zastanawiał się tylko przez chwilę po czym rozsunął wargi i zaprosił ukochanego do pogłębienia pocałunku co ten z radością zrobił. Po chwili duże dłonie zaczęły błądzić po jego ciele odnajdując te specjalne miejsca dzięki którym robiło mu się coraz bardziej ciepło a spodnie zaczęły być ciasne. Usta natrafiły na wrażliwe uszy ciepłe palce wślizgnęły się pod koszulę i zawędrowały do sutków.
Errdill uśmiechał się do siebie z zadowolenia. Tak niewiele trzeba, żeby jego śliczny chłopiec był na granicy wytrzymałości i nagle odsunął go od siebie gwałtownie co spotkało się, z jękiem niezadowolenia
-Musimy przestać- powiedział głaszcząc go po policzku- no i miałeś chyba wyjść gdzieś z Erin'em
-T..tak- jęknął wciąż jeszcze oszołomiony i podniósł się z wygodnych kolan po czym umknął w stronę łazienki.

-Nie rozumiem czemu musisz wychodzić- Calin nie był zachwycony pomysłem młodego Towarzysza ten jednak potrafił być bardzo uparty. A przecież musiał go mieć ciągle przy sobie bo co jeśli coś by mu się stało albo ktoś położyłby na nim ręce. Na samą myśl zagotowało się w nim
-Bo chcę poznać miasto- Erin był już zmęczony ciągłym tłumaczeniem tego samego i usiadł na łóżku zrezygnowany- bo mamy tu mieszkać, żyć z ludźmi...
-Więc pozwól mi iść z wami- przerwał mu starszy mężczyzna- Jako twój Towarzysz....
-Wiem masz mnie chronić ale tu nic mi się nie stanie i nie będę sam- jęknął chłopak opadając na posłanie i zakrywając oczy dłońmi- Przecież nie będziesz mnie tu trzymał siłą
-Nie- przyznał po chwili elf ale ten pomysł przypadł mu do gustu. Mieć chłopca tylko dla siebie ciągle u swojego boku- Nie zamierzasz chyba pokazywać się w tym stroju- postanowił spróbować czegoś innego byle tylko chłopiec został w domu. Mógł być na niego wściekły z tym sobie poradzi, byle tylko nigdzie nie szedł.
-A co w tym jest nie tak-Erin skoczył na równe nogi i zaczął sprawdzać wybrany strój. Zwykłe jeansy i koszula, nic nadzwyczajnego albo nieodpowiedniego
-Te spodnie stanowczo za dużo pokazują- Calin stanął za nim i jakby na potwierdzenie swoich słów delikatnie dotknął zakrytych pośladków- a ta koszula pod światło jest całkiem prześwitująca- to nie było prawdą bo trzeba było stać bardzo blisko i dokładnie się przyglądać mrużąc oczy ale Elf nie zamierzał ryzykować że ktoś zobaczy coś co należy do niego.
-Chyba trochę przesadzasz- Erin odwrócił się do niego- zawsze się tak ubierałem i nikt nigdy mnie nie zauważał- i tu popełnił błąd. Oczy mężczyzny zapłonęły niebezpiecznie a dłonie zwinęły się w pięści
-A może chciałbyś żeby cię oglądali co?!- Krzyknął bez ostrzeżenia- Żeby cię pożądali i pragnęli mi cię odebrać!- Złapał zaskoczonego chłopca za ramiona i rzucił na łóżko po czym w oka mgnieniu przykrył własnym ciałem- Może powinienem rozebrać się do naga i pokazywać na zebraniach Książąt!
-Calin- jęknął Erin gdy uścisk na nadgarstkach nasilił się boleśnie, ale ten go nie słyszał
-Niedoczekanie nauczę cię do kogo należysz- i po tych słowach brutalnie zaatakował usta chłopca nie zwracając uwagi na to że im zachłanniej próbował się w nie wedrzeć tym bardziej się zaciskają. W końcu ugryzł dolną wargę i w końcu wsunął język w przyjemne wnętrze.
Poczuł jednak że coś jest nie tak i odsunął się by spojrzeć w ukochaną twarz. Erin miał zaciśnięte oczy i trząsł się widocznie
-Maleńki- szepnął Elf. Nigdy przecież się tak nie zachowywał, puścił nadgarstki chłopca i zobaczył na nich sińce w kształcie własnej dłoni- Ja...powinieneś już iść....- usiadł na łóżku i pozwolił chłopcu wstać. Patrzył w milczeniu jak doprowadza się do porządku i zabiera potrzebne rzeczy.
Gdy był już przy drzwiach z dłonią na klamce odwrócił się w stronę starszego Towarzysza
-Chcę tylko ciebie- szepnął i wyszedł zanim ten zdążył zareagować.
Gdy Elf został sam wrzasnął w powietrze jakieś niezrozumiałe przekleństwo i przeniósł się do pokoju przyjaciela gdzie ku jago zaskoczeniu był też Lyf.
-Tracę zmysły- powiedział siadając na fotelu- zaatakowałem go bez powodu
-Zraniłeś go?- Zaniepokoił się jego brat
-Przestraszyłem- wziął od przyjaciela kieliszek wina- Jestem zazdrosny nawet o to co nie istnieje. Sama myśl że ktoś....- wypił trunek duszkiem
-My mamy tak samo przyjacielu- odezwał się Errdill- ale nie możesz się temu poddawać bo go stracisz. Mi osobiście nie do końca podoba się zażyłość Erina i Keala wolałbym żebym to ja był jego najlepszym przyjacielem ale nic z tym nie zrobię
-A ja za każdym razem gdy Mey się do kogoś uśmiecha nawet do dziecka mam ochotę zaznaczyć to że jest moja czego oczywiście zrobić nie mogę. Jedyne co możemy to zapewniać ich o tym że ich kochany a ty bracie lepiej zacznij myśleć jak go przeprosisz bo Erin bywa bardzo uparty i potrafi chować urazę
-Tak masz rację- Calin westchnął tylko i wypił jeszcze jeden kieliszek.
Zapowiada się ciężki i długi okres w ich życiu.

poniedziałek, 21 września 2015

Rozdział 8 cz2

Erin był bardzo podniecony powrotem na Ziemię, ale też trochę się obawiał, przyjaciel uważał go za eksperta nawet Callin kilka razy pytał go o rozrywki jakim się oddawał gdy był  młodszy albo o coś co powinien znać a on do tej pory zwinnie unikał tematu bo bał się powiedzieć prawdę teraz jednak będzie się musiał zmierzyć.Mimo to miał pewność, że teraz wśród przyjaciół będzie mu lepiej a i przecież miał pewne swoje miejsca które może i oni polubią.
-Nie wiem, czy powinienem się na to godzić- Callin stał w drzwiach- coś cię trapi mój piękny- podszedł do niego i objął od tyłu. Chłopak wciąż nie do końca przywykł do takiego okazywania uczuć ale za każdym razem gdy Elf był blisko robiło mu się cieplej na sercu i jakoś tak błogo
-To nic- odwrócił się w stronę mężczyzny i uśmiechnął- a ciebie nie będą kusiły ci wszyscy mężczyźni?
-Nie gdy mam ciebie- Callin spojrzał uważnie na chłopca, z dnia na dzień stawał się mu droższy i bliższy. To już nie było tylko pożądanie to była miłość i w końcu przestał się bać tego przyznać chociaż tylko przed samym sobą- Widzę cień w twoim umyśle, do czegoś mnie nie dopuszczasz....
-O to nie musisz być zazdrosny- wymknął się z jego ramion- powiem ci ale obiecaj że nie wpadniesz w furię- usiadł na łóżku i gestem zaprosił mężczyznę by zrobił to samo. W mężczyźnie aż się zagotowało i przymknął oczy by się uspokoić
-Obiecuje kochany co tylko zechcesz- usiadł i ujął go za drobną dłoń
-Moi opiekunowie nigdy nie traktowali mnie dobrze- zaczął po chwili ciszy- jedynym moim przyjacielem był Lyf  i to zawsze myślałem, że jest wymyślony, a oni zaczęli zabierać mnie do psychiatrów... to tacy lekarze od głowy nie wiem jak ci to wyjaśnić w każdym razie jedyną moją rozrywką było odwiedzanie Mey i czytanie....
-Wystarczy- przerwał mu mężczyzna zimnym głosem- teraz jesteś mój i wynagrodzę ci to wszystko. Lyf nie zabiera nas w twoje strony a ja zamierzam pokazać ci jak należy cię traktować- Erin zarumienił się na te słowa i nie bardzo wiedział co powiedzieć. Przysunął się do Elfa i pocałował go w policzek.


Errdill obserwował swojego ukochanego z mieszaniną rozbawienia ale i strachu. Martwił się o młodego elfa. Nigdy nie był na Ziemi i był bardzo naiwny jeśli chodzi o ludzi, będzie musiał nie spuści go z oka co w sumie było całkiem przyjemne i na to czekał. I tylko  ta jedna sprawa nadawała jasności tej całej wyprawie
-Nie powinieneś się aż tak martwić- chłopiec podszedł do niego i przytulił. Prawda była taka, że on sam bał się nowego otoczenia i swojej niewiedzy ale za nic nie chciał się przyznać
-Muszę kochanie ktoś musi- starszy elf uśmiechnął się do niego i pogłaskał delikatnie po pięknej twarzy- Pamiętaj że to nie Lyf jest tym przed którym odpowiadasz
-Jesteś zazdrosny?- Keal wydawał się rozbawiony tą wizją
- O  każdego kto na ciebie spojrzy- zapewnił go z łagodnym uśmiechem- wiem że jest twoim nauczycielem i że chce dobrze ale....
-Tak wiem- to nie ich pierwsza taka rozmowa i młody elf czuł się trochę rozdarty wiedział że Erin ma podobnie ich Towarzysze przesadzają z tą nadopiekuńczością- W końcu będę mógł zobaczyć prawdziwy klub- rozmarzył się nagle
-Klub mówisz- Errdill zagryzł wargi. To normalne, że jest ciekawy ale on już był zazdrosny- Tylko ze mną
-To prawda, że mają tam takie pokoje gdzie ludzie uprawiają sex?- Keal jakby go nie słyszał i znów zaczął się spokojnie pakować- Wiem że nie jestem gotowy ale mógłbym popatrzeć- zarumienił się ale nie zrobił już nic więcej bo nagle objęły go silne ramiona a gorące usta całowały szyję
-Jedyny na którego będziesz patrzył to ja. Jedyny o którym będziesz myślał to ja- mężczyzna odwrócił go przodem do siebie i patrzył teraz w oczy z nieodgadnionym wyrazem twarzy- może zresztą nigdzie cię nie puszczę- pchnął go na posłanie. Nie zachowywał się typowo dla siebie. On był zawsze opanowany ale jego ukochany grał w niebezpieczną grę której zasad sam nie do końca pojmował i musi mu dać nauczkę
-Nie możesz mnie więzić- jęknął chłopiec ale twarz wciąż miał zarumienioną z podniecenia i przyjemności jaką dawało mu gorące mocne ciało drugiego elfa
-Jesteś mój kochany i zrobię co zechce- pochylił się i złączył ich usta w niemal szaleńczy pocałunku przelewając w to wszystkie emocje których nie był w stanie nazwać.
Keal uśmiechał się do siebie w duchu, przecież tego chciał może i nie był gotowy jeszcze się z nim kochać ale przecież mogą się pobawić. Już zaczął oddawać pocałunek gdy nagle usłyszał otwieranie się drzwi
-Portal otwiera się za 5 minut- Mey była nie rażona sceną jaką zobaczyła stała tylko i czekała aż doprowadzą się do porządku.
Errdill miał ochotę udusić kobietę ale wiedział że gdyby ktoś mu nie przerwał mógłby posunąć się za daleko a tego przecież nie chciał.

Stali na niewielkiej polance przed dość dużym białym domem. Erin uznał że ich nowa siedziba wygląda jak dworek. Do tego obok znajdował się mały staw i gaj. Dom miał dwa piętra i wyglądał na przestronny na tyle żeby nikt nie wchodził sobie w drogę
-Pięknie tu- Erin uśmiechnął się do swojego przyjaciela i wtulił jeszcze bardziej w ramiona mężczyzny którego powoli zaczyna kochać
-Będzie nam tu dobrze- przyznał Keal wciąż jeszcze trochę wtrącony z równowagi tym co stało się w jego starej sypialni
-Więc na co czekamy?- Zapytała Mey i jako pierwsza ruszyła w stronę ich nowego domu.



#################################################################################
Kochani szukam Bety i motywacji do pisania bo ostatnio coś mi nie idzie. Jeśli ktoś chciałby poprawiać moje teksty piszcie:)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 8

Lyf  miał już serdecznie dość tego, że Keal nie miał czasu na nauki a dzień w którym miał po raz pierwszy pokazać mu życie na Ziemi zbliżał się wielkimi krokami. Dlatego postanowił zaryzykować i uciec się do podstępu.
-Chyba sobie zartujesz!?- Calin wrasnął na brata gdy ten przedstawił mu swoj pomysł- mam pozwolić mojemu Towarzyszowi na coś takiego
-Erin żył na Ziemi a i ty odwiedzałeś ją regularnie to wam dobrze zrobi- westchnął młodszy elf
-Nawet jeśli to Errdill nie puści go samego- starszy mężczyzna sam zaczął przekonywać się do pomysłu. Jego śliczny chłopiec na pewno ucieszyłby się z odwiedzin w swoim własnym świecie. A Ziemia miała też swoje rozrywki
-Keal jest moim uczniem i nie zrezygnuję z niego- westchnął- dobrze może wybrać się z nami. Wszyscy możemy spędzić jakiś czas wśród ludzi
-Lyf co ja ci takiego zrobiłem- do salonu wszedł Errdill. Widać było,że jest zły- Czemu tak ci zależy na moim Towarzyszu?
-Jeśli nie zrobię z niego Opiekuna Rada odbierze mi moce- wyznał w końcu pod wpływem impulsu
-Za co?- Calin po raz pierwszy od ponad 100 lat popatrzył na młodszego brata bez złości, uwaźnie. W końcu zdał sobie sprawę,że coś było bardzo nie tak. Zwrócił wzrok w stronę przyjaciela ale tu wyczytał to co sam czuł
-To nie jest istotne- Lyf znów stał się dawnym sobą- wiem że proszę cię o wiele, wiem że mi nie ufasz że chcesz mieć Towarzysza dla siebie ale to jest dla mnie ważne przecież nie chcę ci go odebrać
-Lyf pójdziemy z tobą- Calin był poważnie zaniepokojony niechętym wyznaniem brata- mam tylko proźbę...
-Nie jestem głupi- wstał i poprawił koszulę- najlepiej będzie jak zapomnicie o tym co wam powiedziałem- i zaniknął zostawiając mężczyzn w osłupieniu.

Keal i Erin znów spędzali czas nad basenem. Obaj byli zadowoleni z nowych roli w swoim życiu. Chłopiec w odróżnieniu od elfa wciąż był jeszcze trochę niepewny ale Calin nie zrobił wciąż jeszcze nic co mogłoby go wystraszyć czy zniechęcić.
Każdego dnia zaraz po przebudzeniu na jego nocnym stoliku pojawiała się świeża róża i miła notka która sprawiała,że się uśmiechał i aż do popołudnia gdy dostawał kolejną miał dobry nastrój. Dziś jednak dostał branzoletkę i wciąż nie wiedział co powinien z tym zrobić,nie przywykł do czegoś takiego.
-Powinieneś ją nosić nie chcesz go chyba obrazić- przyjaciel podpłynął do niego po kilku chwilach moczenia się w chłodnej fiołkowej wodzie
-Założę gdy z nim porozmawiam- westchnął- mam pomysł ale nie wiem czy Lyf się na to zgodzi
-Tęsknisz za Ziemią-Keal usiadł obok- może dzięki twojej obecności Errdill będzie chciał mnie puścić. Właściwie to nie wiem nawet czy chcę go zostawić. Wszystko układa się tak dobrze, jest taki cierpliwy.... taki dobry...
-Teoszkę się pośliniłeś- roześmiał się Erin- masz trochę racji będzie ciężko chociaż ja i Calin nie mamy takiej więzi, mimo to przecież nie jesteśmy ich niewolnikami....
-Czemu tęknisz?- Zapytał młody elf po chwili zamyślenia- Było ci tam tak bardzo żle....
-Ziemia jest też piękna i potrafię ci pokazać kilka pięknych rzeczy które Lyf mogł przeoczyć...
-A myślałem że będę musiał was prosić- mężczyzna o którym rozmawiali właśnie pojawił się przed nimi. Nie wyglądał najlepiej, był jakby zmęczony i smutny
-Wszystko dobrze?- Zapytał chłopiec wstając z koca
-Tak malutki-uśmiechnął się- wymyśliliśmy rozwiązanie naszych problemów i razem z waszymi Towarzyszami doszliśmy do wniosku, że najleszym wyjściem będzie jeśli wszyscy udamy się na Ziemię. To nie jest standardowe postępowanie w tej sytuacji ale jedyne
-Kiedy wyruszamy?- Zapytał podekscytowany Keal
-Jeszcze dziś- powiedział Lyf- zatrzymamy się w Londynie Mey ma tam dom, będziemy mieszkać razem i dzięki temu Erin może pokazać ci taką Ziemię jakiej ja nie jestem w stanie-pogłaskał młodego podopiecznego po gładkim policzku- Calin chce z tobą rozmawiać czeka w galerii sztuki
-Jest zły?- Erin zaniepokoił się przez chwilę i zagryzł wargi. Wciąż mimo wszystko bał się, że coś się stanie i elf go zostawi albo zacznie nienawidzić i skrzywdzi
-Bardziej zaniepokojony- popchnął go lekko w stronę wyjścia z  basenu- nic się nie martw
-Spotkamy się za dwie godziny- Keal również posłał mu krzepiący uśmiech

###############################################################
Kochani przepraszam to nie jest koniec rozdziału przez nieuwagę wcisnęłam zły guzik. Resztę rozdziału dopiszę w przeciągu kilku dni:) mam nadzieję że mi wybaczycie pomyłkę:)


czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 7

Calin był bardzo dumny ze swojego planu chłopiec już jest jego trzeba go tylko odpowiednio przygotować, a to mała cena za wspaniałe ciało o którym coraz częściej śnił nawet na jawie.
Teraz szykował się do umówionej z Erin'em kolacji i pogwizdywał pod nosem to spotkanie ma określić dalsze Zdobywanie i pogwizdywał pod pod nosem.
-Czyżbyś był szczęśliwy, że zmanipulowałeś radę?- Errdill wciąż był zły na przyjaciela ale musiał w duchu przyznać, że ten sadystyczny elf trochę się zmienił, bo za każdym razem gdy tylko wspominali to śliczne ludzkie dziecko jego oczy łagodniały a cała aura jakby troszkę jaśniała. To był przyjemny widok
-Nikogo nie manipulowałem- odwrócił się do niego-Pani Przeznaczenia miała swoje plany co do chłopca....
-A ja nawet wiem o co jej chodziło- młodszy elf podszedł do barku i nalał sobie jednego z najlepszych alkoholi jakie mógł znaleźć
-Zamierzasz mi powiedzieć?-Zaczęło się robić późno i nie miał czasu na gierki przyjaciela, no i  był bardzo ciekawy co tak na prawdę się dzieje
-Nie mój drogi- upił w końcu łyk- a ty wyglądasz nadzwyczaj...wspaniale. Wiesz przecież, że nie musisz się już starać będzie twoim mężem czy tego chce czy nie
-Nie o to mi chodziło gdy szedłem z tym do Rady. Chcę, żeby i on mnie chciał, potrzebuję wyzwania, a on mi je daje- uśmiechnął się mimowolnie-a ty nie powinieneś pilnować swojego Towarzysza?- chciał pozbyć się przyjaciela by móc w spokoju  skończyć przygotowania do pierwszej w jego długim życiu randki ale coś w oczach młodszego elfa kazało mu się zatrzymać i spojrzeć uważniej
-Keal wciaż chce udać się na ziemię a ja przecież nie mogę tak sobie zostawić obowiązków jednak myśl że nie będziemy razem chociaż przez jedną noc....
-Mój brat uparł sie nie stracić ucznia- książę nie był zadowolony z tego stanu rzeczy- idż do niego jakoś to załatwię nie pozwolę żebyś cierpiał przyjacielu
-Nawet nie chcę wiedzieć co planujesz-pokręcił głową Errdill-tylko pamiętaj to twoja jedyna rodzina i mimo wzystko poważny sprzymierzeniec- i po tych słowach zniknął.



Tymczasem Erin krytycznie słuchał uwag May dotyczacych zwyczajów panujących na randkach. Tu wszystko było takie inne nawet ubrać nie mógł się po swojemu. Miał więc na sobie lekką błękitną tunikę obszytą złotymi nićmi sięgającą mu prawie do kolan i czarne leginsy w których ledwo mógł oddychać, nie był przyzwyczajony do tak dopasowanych ubrań nie miał butów i nie będzie mógł ich założyć. To oznakaz tego, że on będzie tym mniej męskim w związku. On tak sobie to tłumaczył. Chociaż oczywiście nie była to prawda a on w sumie był zadowolony ze swojej roli. Tylko gdyby nie był to Callin który go przerażał i fascynował zarazem. Bał się, że zrobi coś nie tak albo co gorsza zrobi to co mu się ostatnio śniło.
Z rozmyślań wyrwało go niemal gorączkowe pukanie dp drzwi
-Przybył twój mroczny książe- May zachichotała pocałowała go lekko w policzek i zniknęła. Erin został sam i wciąż niezdecydowany stał na środku pokoju. Wiedział, że w końcu będzie musiał otworzyć przecież sam się na to zgodził, nie przecież teraz zmienić zdania. Westchnął i w końcu otworzył
-No ile można....-wściekła mina ciemnowłosego elfa złagodniała gdy tylko jego wzrok padł na chłopca. Stał przed nim smakowity kąsek i tylko jego. A wyglądł na gotowego na bycie Zdominowanym
-Sam chciałeś mnie Zdobywać-uśmiechnął się Erin i wyszedł z pokoju- Tak powinienem się ubrać? Nie przynoszę ci wstydu czy coś?May mi pomogła ale ona czasem....
-Wszystko jest jak trzeba- przerwał mu rozbawiony jak nigdy elf- nie powinienem na ciebiewarczeć nigdy nie byłem na randce zwłaszcza nie z człowiekiem....
-Ja też nie- znów wszedł mu w słowo trochę bbardziej rozluźniony chłopiec- a ty jesteś całkiem inny niż moje wybrażenia o moim idealnym partnerze- Erin nawet się nie zorientował że Callin prowadzi go gdzieś za rękę
-A więc z jakim wyobrażeniem mam walczyć?- Zapytał elf unosząc brew.
-Miał być malarzem albo muzykim, nie być wielkim jak góra wojownikiem. Miałem z nim chodzić na pikniki.... nie powinienem ci tgo mówić-przerwał znów zmieszany-co będziemu robić? Macie jakieś protokoły?
-Nie- Callin roześmiał się i zamarł na chwilę. Od niemal wieków tego nie robił, nie było mu tak dobrze- Chcę ci pokazać Latające Ogrody i zabrać na kolacje
-Może być-Erin uśmiechnął się so niego i po raz pierwszy gdy spojrzał w oczy mężczyzny poczuł, że wszystko może się jeszcze ułożyć.
-To zamknij oczy mój słodki- z lubością wziąl go za rękę i przeniósł w obiecane miejsce.

- Przepięknie- Erin nie mógl się napatrzec na otoczenie przez co nie był też w stanie usiedzieć na miejscu co z poczatku bawiło elfa teraz bardzo irytowało
-Ciszy mnie to ale czy możesz już usiąść- starał się żeby wszystko wyszło jak należy i nie pozwoli uciec cennym chwilą
-Wybacz-chłopiec zarumienił się ślicznie i zajął swoje miejsce- nie rozumiem czemu zwróciłes na mnie uwagę- przyznał po chwili
-Bo jesteś wyjątkowy- Callin też się nad tym zastanawiał bo przecież nie był typem który uwodzi po prostu brał co chciał ale ten ludzki chłopiec był inny i z każdą sekundą utwierdzał się w przekonaniu że robi dobrze, że warto- wiem, że wszysy cię ostrzegali nie jestem.... święty tak to się chyba u was mówi- Erin kiwnął tylko głową nie spuiszczając z niego wzroku- ale nigdy wczesniej nie chciałem przebywać z nikim jak z tobą. Nigdy nikt mnie tak nie przyciągał i chociaż wiem, że mi nie ufasz to obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę  i zrobie wszystko żebyś był ze mną szczęśliwy. Wiem że i ja cię przyciągam....
-Nie zamierzam temu zaprzeczać ale ty musisz pamiętać, że nie jestem twoją zabawką i należy mi się szacunek- Erin przerwał bo mężczyzna ujął jego dłoń i ucałował delikatnie
-Postaram się ale nie wymagaj za wiele- patrzyli sobie teraz w oczy i żaden z nich nie był w stanie odwrócić wzroku. Przyciąfganie było niemal magnetyczne. Czas jakby stanął w miejscu.
Callin postanowil tym razem być dojrzalszy i przerwał połączenie gdy poczuł że spodnie robią mu się coraz ciaśniejsze
-Powinieneś spróbować tego ciasta- odezwalll się z chrząknięciem
-T...tak- chłopak spłopnął jeszcze większym rumieńcem i spuścił wzrok. Było  mu głupio, że przeszło mu przez myśl, że mogli by zrobić coś więcej niż tylko trzymać się za ręce w tak pięknej scenerii- powiedz mi coś o sobie tyle słyszałem ale chcę poznać prawdę ze źródła
-Jak wiesz jestem Księciem Wiatru. Czyli jednym z żywiołów mam więc.....
-Nie- przerwał mu Erin- o tym mogę poczytać w kronikach Keal mi przyniósł. Chcę wiedzeć co lubisz co cię złości. Takie normalne rzeczy
-Nie jest tego wiele- przyznał po chwili namysłu Callin- gdy byłem młodszy uwielbiałem ujerzdżać fale morskie, latać. Czułem się wtedy wolny i szczęśliwy. Pamiętam jak pierwszy raz udałem się na Ziemię jak fascynowali mnie ludzie i ich zwyczaje.....- westchnął ciężko a jego oczy pociemniały- teraz jednak poznałem że życie to ból widziałem potworności o  jakich nie śniłeś. Byłem zmuszony zabijać i torturować. Sam tego doświadczyłem.  W pewnym momencie zrozumiałem też, że miłość nie jest prawdziwa....- nagle przerwał zaskoczony i spojrzał na swojego towarzysza .  Erin przytulił się do niego mocno a w pięknych oczach zalśniły łzy. Elf poczuł kłucie w klatce piersiowej i ciepło w ciele. Nie znał wcześniej tych uczuć ale były dziwnie przyjemne. Delikanie powoli odwzajemnił uścisk
-Pokarzę ci, że nie masz racji- chłopiec patrzył na niego z determinacją smutkiem i czymś czego mężczyzna nie był w stanie określić- nauczę cię znów cieszczyć się życiem
-Spróbuj proszę- szepnął Callin i pocałował go lekko w czubek głowy. Ani jeden ani drugi się tego nie sopodziewał ta pierwsza randka połączyła ich mocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać ale było to dobre uczucie.

Keal siedział przed lustrenm i czesał swoje długie gęste włosy był tylko w ręczniku i starał się słuchać Lyf'a który nie był zadowolony
-Chcesz zaprzepaścić lata przygotowań?- Zapytał starszy elf
-Wiesz, że nie ale Errdill jest moim Towarzyszem do tego Dominujacynm....
-Co tylko oznacza, że chce twojego dobra i że ci nie odmówi
-Porozmawiam z nim- westchnął młodszy mężczyzna i nagle drzwi do jego sypialni otworzyły się z trzaskiem i do pomieszczenia wpadł jak burza obiekt ich rozmowy
-Chyba mam przewidzenia- warknął niebezpiecznie- chyba nie widzę kochany innego mężczyzny w twojej sypialni gdy ty sam jesteś nagi
-Wiesz że mężczyźni mnie nie interesują- prychnął Lyf ale  wstał i zaczął iść w stronę wyjścia- przemyśl to K- i zniknął
-To nie było konieczne- chłopak był zły ale z drugiej strony Erridll miał ostatnio dla niego mnie czasu
-Więc muszę ci to wynagrodzić- mężczyzna ukląkł przed nim i zaczął całować jego twarz\
-Koniecznie- powiedział poważnie młodszy elf ale roześmiał się gdy ukochany porwał go w ramiona i przeniósł na łóżko- i wiesz czuję się trochę nie dopieszczony ostatno
-No to już jest zabrodnia- wesołe ogniki w oczach starszego elfa wskazywały na kilka godzin tylko we dwoje i na to właśnie liczył.



#################################################################
Kochani wybaczcie taką długą przerwę. Nie mogłam  jednak pisać z powodów osobistych (szpital). Teraz jednak postaram się dodawać notki regularnie.
Poproszę o komentarze:)



środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 6

-Coś ty na Wszystkie Duchy zrobił?!- Lyf nigdy nie był tak wściekły. Gdy tylko dowiedział się co zrobił Calin od razu przeniósł się do jego komnat
-Wziąłem sobie to czego chciałem- starszy z braci nalał do kielichów wino- Nie jesteś w stanie uwierzyć, że chłopiec jest dla mnie drogi?
-Proszę- prychnął młodszy elf i wziął ze stolika trunek po czym upił łyk dla uspokojenia- chciałeś go do łóżka, nie wiem tylko czemu Rada cię nie przejrzała
-Pani Przeznaczenia wstawiła się za mną wiesz że zawsze bardzo mnie lubiła. Kto wie może ona jedyna nie uważa mnie za zwyrodnialca- usiadł na przepięknym zdobionym fotelu i czekał aż brat zrobi to samo
-A może ma co do ciebie jakiś plan- Lyf również usiadł- Vey był pierwszy i wiem że szczerze chce tego małżeństwa. Sam go poślubię jeśli będzie trzeba
-Nie- Calin z uśmiechem pokręcił głową- Reu już zajął się twoim wybrankiem a ty kochasz tą swoją pół krwi, chcesz ją poślubić?
-Nie zrobisz tego- warknął wściekle
-Więc zostaw go mi. Za rok góra dwa zwrócę go społeczeństwu a wtedy jakiś pozbawiony Towarzysza elf z chęcią go weźmie- upił łyk wina i zaczął bawić się kielichem- Masz tydzień czasu do namysłu wezmę go tak czy inaczej ale jesteś moim bratem jedynym który mi pozostał więc daję ci szansę-  po tych słowach nastała niemal złowroga cisza i Lyf wiedział, że przegrał. Jedyna pociecha w chłopcu ale Calin zdążył już zasiać w jego duszy swoje ziarno.

Keal jeszcze nigdy w życiu nie był tak szczęśliwy. Errdill z dnia na dzień starał się o niego coraz bardziej i widać było, że starszemu elfowi bardzo na nim zależy. Chłopka martwił się tylko o jedno. Jego marzeniem od dziecka było pracować na Ziemi ale teraz mając Towarzysza wiedział, że może być trudno z wypełnieniem misji.
Rano po balu gdy tylko się obudził wiedział, że musi odwiedzić przyjaciela może Erin będzie wiedział co powinien zrobić no i przecież musi wypytać go o Vey'a i czy coś będzie z tego małżeństwa.
Szedł właśnie do chłopca gdy zobaczył za rogiem całującą się parę. Nie chciał im przeszkadzać ale im bardziej się im przyglądał tym bardziej wiedział, że będą kłopoty.

Erin wyszedł z wanny z błogim uśmiechem na ustach, wciąż miał w pamięci wczorajszy bal i swojego przyszłego męża. Polubił starszego elf'a i miał nadzieje, że mimo że nie było między nimi miłości to wszystko będzie dobrze
-Nie uwierzysz co się stało- do jego sypialni wbiegł zaaferowany Keal
-Pewnie coś dobrego skoro nie przeszkadza ci że jestem nagi- roześmiał się chłopiec- Coś z twoim Towarzyszem?
-Nie- młody elf dopiero teraz spojrzał na przyjaciela który zdążył się już owinąć tym co miał pod ręką co okazało się kocykiem z misiami który dostał od Mey w ramach żartu na 14 urodziny- Pięknie mój drogi wyglądasz jak prawdziwy mężczyzna- zaczął się śmiać i upadł na łóżko
-Mów co się stało- warknął Erin zawstydzony
-Z twojego ślubu nic nie będzie- teraz spoważniał- Widziałem Vey'a i Reu jak się całują i nawet za bardzo się z tym wszystkim nie kryją
-Cóż- chłopak był mimo wszystko zraniony- wiedziałem, że mnie nie kocha....Co to za Reu?
-No właśnie i tu jest problem- westchnął Keal- jest dłużnikiem Calin'a i myślę że to wszystko jego sprawka
-Mam nadzieje, że jednak go nie zrani. Polubiłem go- Erin uśmiechnął się- A ty z czym do mnie przychodzisz o poranku?
-Moja misja na Ziemi. Chcesz śniadanie?- Zanim jednak przyjaciel odpowiedział na stole pojawiło się jedzenie i kawa od której młody elf był uzależniony
-Co z twoją misją? Przecież Lyf dobrze cię przygotował i jeszcze tylko kilka miesięcy. Masz może już Podopiecznego?
-Nie jeszcze nie- uśmiechał się elf szykując sobie sałatkę- ale chodzi mi o Errdill'a, nie pozwolił mi na to wiesz, że jest zazdrosny i zaborczy
-To zabierz go ze sobą- wzruszył ramionami chłopak- przecież możecie być tam razem i on będzie spokojniejszy
-Myślałem o tym ale on ma swoje obowiązki tutaj. Otworzysz?- Zapytał bo od kilku minut ktoś pukał do drzwi
-A tak- Erin wciągnął na siebie koszulkę i podszedł do drzwi- Vey co tu robisz?- Zdziwił się
-Musimy porozmawiać- starszy elf miał smutną minę i był jakiś nie swój
-Już wiem że z kimś byłeś- uśmiechnął się chłopak i wziął mężczyznę za rękę wprowadzając go do sypialni- Mam tu swojego wiernego szpiega
-A tak młody Keal- Vey odwzajemnił ukłon młodszego elfa- Więc wiesz, że już nie będę mógł za spokojem...
-Nie martw się tym- przerwał mu chłopak- wczoraj ustaliliśmy przecież że między nami nie ma miłości. A ja chcę żebyś był szczęśliwy jeśli tamten potrafi ci to dać to dobrze
-A co z tobą?- Mężczyzna wciąż był zaniepokojony o los chłopca
-Lyf na pewno coś wymyśli- jakby na zawołanie pojawił się mężczyzna
-Erin musimy porozmawiać na osobności- elf nie był w dobrym nastroju i chłopiec postanowił go posłuchać
-Chodźmy na balkon- poprosił Erin i zaczął prowadzić przyjaciela w spokojne miejsce

Mężczyzna usiadł na miękkich poduszkach huśtawki i ukrył twarz w dłoniach
-Co się dzieje?- Erin usiadł obok zaniepokojony nietypowym zachowaniem mężczyzny
-Calin poszedł do Wielkiej Rady i przekonał ich..... przekonał ich  że będzie w stanie się o ciebie Starać....
-Co?!- Chłopak aż wstał za zdumienia i strachu
-I nic nie mogę z tym zrobić. On wie jak mnie szantażować i właśnie to zrobił. Erin jeśli mu ciebie nie oddam nie będę mógł wyjść za Mey.... przepraszam cię ja ....
-Co on może mi zrobić tak na prawdę?- Zapytał powoli chłopak
-Nie wiem- Lyf wziął go za rękę- chce cię posiąść i to najlepsza metoda. Później gdy mu się znudzisz pewnie odda cię komuś bez Towarzysza
-Nie to żebym tak bardzo pilnował mojego dziewictwa- szepnął Erin- ale on mnie przeraża i wiem że mnie nie kocha...
-Jedyna dobra wiadomość jest taka, że przez rok i tak nie będzie cię mógł dotknąć ale będziesz musiał spędzać z nim czas i dać się Uwodzić
-Zrobię to- powiedział dzielnie chłopak- Nie będę cię unieszczęśliwiał. Nie mogę ci tego zrobić
-Erin skarbie....- Lyf był wdzięczny ale i przerażony tym wszystkim zawiódł jako Opiekun i teraz jego mały przyjaciel został wepchnięty w łapy bestii

-Myślę że to koniec tego... miłego spotkania- za ich plecami stanął Calin- Muszę porozmawiać z moim przyszłym mężem i omówić moje Uwodzenie
-Takie są prawa- warknął Lyf i postanowił po raz ostatni spróbować wszystko odkręcić. Pani Przeznaczenia to jedyna osoba która może mu pomóc.
-Nie bój się mnie Mój Słodki- szepnął elf do ucha chłopca- Teraz nie mogę ci nic zrobić, ale nasza noc poślubna... nasz tydzień po ślubie
-Nie chcę tego słuchać!- Zezłościł się nagle chłopak- Jeśli mamy być małżeństwem to muszę się zgodzić ale nie będę twoją zabawką nie będę się zgadzał na wszystko co sobie wymyślisz....
-Spokojnie Kwiatuszku-przerwał mu rozbawiony mężczyzna- wszystko sobie omówimy i zrobię wszystko żeby było ci wygodnie w tym układzie... Mogę się godzić na wiele ale pamiętaj że jestem zaborczy i mam swoje potrzeby. Po ślubie dasz mi to czego będę od ciebie chciał i to bez gadania, bez pyskowania. I z szacunkiem
-To rozumiem- chłopak przełknął ślinkę- Teraz umówiłem się z Keal'em ale porozmawiamy jeszcze o tym- i nie czekając na to co zrobi elf uciekł z balkonu w stronę swojej bezpiecznej sypialni wprost w ramiona przyjaciela. Najgorsze było to że Calin bardzo mu się podoba, przyciągał go i hipnotyzował całą swoją osobą. Nawet tym jaki potrafił być okrutny i jak bardzo się go bał.
Mógł tylko mieć nadzieje że mimo wszystko będzie w stanie ochronić swoje serce przed złamaniem a teraz musi zająć się problemem przyjaciela choćby po to żeby nie myśleć o swoich kłopotach i chociaż jeszcze na chwilę unikać nieprzyjemnych rozmów i spotkań.

czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział 5

Erin stał w niewielkim oddaleniu od tańczących przyglądając się zabawie. Był już trochę zmęczony bo wszyscy chcieli go poznać i trochę znudzony bo jego przyjaciele zajęli się swoimi drugimi połówkami uśmiechał się jednak lekko i wypatrywał mężczyzny z którym być może spędzi resztę życia. Miał nadzieje, że Vey się mu spodoba a on jemu bał się też że Calin przełamie bariery i będzie znów czegoś próbował. Od tego dnia w bibliotece wciąż łapał się na tym o nim myśli mimo, że wiedział czym to wszystko grozi
-Ty musisz być Erin- usłyszał za sobą czyjś ciepły miły głos i odwrócił się niemal gwałtownie. Przed nim stał wysoki umięśniony czarnoskóry elf. Przystojny ale widać było, że ma za sobą jakieś straszne przeżycia
-Tak- uśmiechnął się do niego przyjaźnie i zauważył jak bardzo jego oczy są niebieskie. To wydawało się prawie sztuczne ale też w pewien sposób bardzo mu pasowały- Miło mi cię poznać- wyciągnął do niego rękę i gdy się dotknęły poczuł przyjemny prąd płynący od drugiego ciała ale niestety to było wszystko i trochę go to zmartwiło ale nie zamierzał się tym zamartwiać
-Nie tak mnie sobie wyobrażałeś?- Zapytał z lekkim uśmiechem mężczyzna
-Nie o to chodzi Vey- i on odwzajemnił gest- Po prostu jestem zmęczony tym całym balem nie lubię takich zabaw ani wystąpień publicznych a tu robię za jakąś atrakcję
-Tak to może być denerwujące- obaj teraz patrzyli na bawiących się zebranych- ale muszę przyznać że Lyf bardzo się postarał
-Tak bardzo zależało mu na naszym spotkaniu i na przedstawieniu Mey oby nie miał problemów z bratem- chłopak chciał zapaść się pod ziemię bo gdy tylko to powiedział zdał sobie sprawę, że się rumieni
-Calin nic nie zrobi. Podoba ci się prawda? Jak wszystkim przecież nie ma w tym nic dziwnego- wziął go za rękę- twój opiekun miał dobre intencje ale....
-Nic z tego?- Dokończył za niego Erin
-Myślę, że nie powinniśmy się spieszyć otoczę cię czarem i oficjalnie ogłoszę że chcę się Zalecać miałem już Towarzysza i nie muszę tego robić ale jesteś jeszcze taki młody i zawsze będziesz się mógł wycofać- pocałował go delikatnie w policzek co chłopak przyjął ze spokojem ale nie czuł nic
-Po co to robisz?- Zapytał po chwili
-Po stracie Tyrion'a zamknąłem się w sobie i przestałem wierzyć że jeszcze będę szczęśliwy szukałem kogoś wśród elfów ale nie mogłem nikogo znaleźć a propozycja Lyf'a wydaje mi się odpowiednia wiem że potrafię dać ci szczęście...
-Ale nigdy nie będziesz mnie kochać jak jego?- Erin przygryzł wargę
-Nie- Vey musiał być szczery żeby coś mogło z tego wyjść- nie wiem czy jeszcze otworzę swoje serce ale chcę być szczęśliwy i dzielić z kimś życie,chcę cię poznać, zobaczyć i chronić cię jak wielu tutaj
-Więc spróbujmy nikt nie każe nam brać ślubu już dziś- chłopiec się uśmiechnął ale tylko na chwilę- a co będzie jeśli...?
-Będziemy mogli rozstać się podając sobie dłonie- elf znał te obawy i wiedział że są one poważne. Sam nie wiedział czy chce wiązać się na resztę swojego nieśmiertelnego życia z kimś kto nie jest jego Towarzyszem Erin jednak był uroczy taki świeży miał dość bycia samotnym miał tylko nadzieje, że nie zrobi mu w tym wszystkim krzywdy- Zechcesz ze mną zatańczyć?- Zapytał po chwili
-Nie umiem- znów się zarumienił. Wciąż zastanawiał się czy taki związek może być dla niego dobry. Elf był pociągający i dobry. Do tego był gotów go chronić a to było bardzo ważne
-Takie śliczne stworzenie jak ty nie musi umieć- Vey zaczął prowadzić go w stronę tańczących. Zobaczysz że wszyscy będą mi zazdrościć- chłopak w końcu dał się porwać dobrej zabawie i zaczął odzyskiwać dobry nastrój. Żaden z nich nie zauważył dwóch par oczu wpatrujących się w nich ze złością.

Calin mimo że udało mu się wyładować wciąż był wściekły i  czuł, jakby palił go jakiś ogień. Teraz gdy wrócił na bal zobaczył że jego chłopiec tańczy z innym elfem i miał ochotę zabić.
Poszukał wzrokiem Reu i ze zdziwieniem stwierdził, że ten ma w oczach podobne emocje. Czyżby i on miał jakieś swoje plany. Tym lepiej.
Założył maskę i ruszył w stronę swojego Ślicznego Kwiatuszka. Za kilka chwil będzie trzymał go w ramionach i kto wie być może będzie mógł podziwiać to śliczne ciałko na swoim łóżku. A na pewno zrobi wszystko żeby był jego i to już na zawsze.
-Można?- Reu jednak go ubiegł ale to nie stanowiło problemu bo mógł bez robienia scen porwać swojego ukochanego zanim ktoś mógłby się zorientować. Ciepło małego młodego ciała, zapach skóry sprawiał, że oczy zaszły mu mgłą a jego zimne serce zabiło jak nigdy wcześniej po chwili jednak odzyskał kontrolę- Dobrze się bawisz piękny?
-T..tak- jęknął Erin bo wiedział przecież, że miał przed sobą mężczyznę którego tak się bał i przed którym wszyscy starali się go chronić- nie powinienem....
-To tylko taniec- uśmiechnął się elf- Jeszcze przecież nie zaczął cię oficjalnie Uwodzić- przesunął dłoń jeszcze niżej i dotknął idealnych pośladków co sprawiło, że chłopak zadrżał i jęknął cichutko- On nie jest dla ciebie
-To nie twoja sprawa- Erin starał się ze wszystkich sił zachować spokój ale był podniecony, robiło się mu coraz bardziej gorąco i słabo
-Może i nie- przyznał Calin niechętnie- ale nie pozwolę mu cię zdobyć. Jesteś mój kochany i nawet jeśli za niego wyjdziesz będziesz tylko mój- nagle odwrócił go w stronę Vey'a i drugiego elfa- widzisz przecież że on pragnie kogoś innego- widać było, że jego przyszły mąż jest zainteresowany tym drugim i to z wzajemnością
-Nie będę się żenić dla miłości tylko żebyś więcej się do mnie nie zbliżył- wyrwał się zszokowanemu elfowi i wybiegł z magicznej sali.
Mężczyzna stał przez chwilę na środku pakietu całkiem sam i trząsł się z wściekłości. Teraz gra rozpocznie się na prawdę.
To on ożeni się z Erin'em czy mały tego chce czy nie.

Keal trochę się bał. On i Errdill byli w pokoju tego starszego.
-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał mężczyzna podając mu kryształowy kielich. Siedzieli na wygodnej kanapie na balkonie i oglądali przepiękny pokaz gwiazd na czarnym niebie
-Tak- uśmiechnął się do niego delikatnie i upił łyk słodkiego alkoholu
-Jesteś mój  i wiem że coś jest nie tak- usiadł obok i zaczął delikatnie głaskać go po włosach
-Nigdy tego nie robiłem- szepnął młodszy elf nie patrząc na towarzysza
-Czego?- Ale Errdill był coraz bardziej rozbawiony ale też zadowolony bo przecież był niesamowicie zazdrosny o każdego kto dotknąłby jego Towarzysza nawet w przeszłości
-Nie nabijaj się ze mnie- Keal wstał trochę zły i zażenowany tym wszystkim- Ty masz doświadczenie, jesteśmy w twojej sypialni, starasz się mnie upić.....
-Jeśli chcesz obiecam ci że nie dotknę cię do dnia ślubu- Mężczyzna wstał i objął ukochanego- ale będzie to bardzo bardzo trudne nie jestem z żelaza- musnął wargami kuszącą skórę na szyi chłopca
-Po prostu nie spieszmy się- odwrócił się w jego ramionach i wspiął się na palcach by pocałować mężczyznę w usta- i ja też chyba nie wytrzymam tyle czasu- uśmiechnął się lekko
-Chcesz wrócić na bal?- Errdill chciał tu jeszcze zostać i być sam na sam z chłopcem
-Nie ale chętnie się położę bolą mnie nogi- Keal mrugnął do mężczyzny
-Zabijesz mnie kochany i to jeszcze przed ślubem- roześmiał się starszy elf i podniósł młodszego w ramionach po czym zaniósł go do wygodnego łóżka- Chcesz coś zjeść?- Zapytał gdy tylko ułożył go na posłaniu
-Nie ale chcę usłyszeć jakąś historię- wciąż trzymał Errdill'a za rękę i pociągnął go do siebie- Może o Wielkiej Wojnie?Ja miałem wtedy tylko dwa lata
-Jesteś taki młody kochany- pocałował go w czoło i przykrył ich lekkim kocem po czym Keal ułożył się na jego piersi
-Powiedz mi więc- poprosił cicho i przymknął oczy. Wszystko zaczęło układać się coraz lepiej.

Calin stał przed Starszymi coraz bardziej zniecierpliwiony. Ci głupcy niczego nie rozumieli a czas przecież naglił
-Książę czemu chcesz ryzykować wszystko dla ludzkiego dziecka?- Zapytała Królowa Chmur
-Jest wyjątkowy Pani-  zwrócił się do niej spokojnie
-Widzimy to- Król Wód wstał ze swojego tronu- I widzimy co dzieje się z tobą mój książę to nas cieszy. Dobrze więc niech tak będzie. Jutro wszyscy dowiedzą się że jest Twój ale Uwodzić będziesz go nie rok a dwa lata i pozostanie prawiczkiem do nocy poślubnej. Jeśli złamiesz zasady....
-Rozumiem- mężczyzna przerwał królowi wściekły coraz bardziej- Przyjmuję te zasady i proszę o pomoc
-Będzie ci dana- Królowa Przeznaczenia uśmiechnęła się do niego lekko. Był jej ulubieńcem i cieszyło ją to że dumny Czarny Książę zaczyna się zmieniać na lepsze pod wpływem tego specjalnego ludzkiego dziecka. Sama w końcu będzie musiała porozmawiać z Erin'em nim ktoś zorientuje się kim na prawdę jest.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 4

Kael bardzo się denerwował nie tylko balem ze względu na swojego ludzkiego przyjaciela ale też ze względu na Towarzysza.
Już od kilka dni kradli dla siebie każdą wolną chwilę i wciąż było mu mało. Wiedział, że Errdill czuje to samo ale tak musiało pozostać. Bał się tylko tego co może stać się na balu, jako młodszy wiekiem i oficjalnie sam miał obowiązek tańczyć z każdym kto zaproponuje, na wielu takich zabawach młodzi adepci często zabawiali się z młodszymi. Ku zgodzie tych pierwszych oczywiście ale zdarzały się i inne przypadki
-Myślałby kto że jak już będziesz w związku to będziesz mniej markotny- Erin krytycznie przyglądał się ubraniu które ma założyć- Coś jest nie tak?
-Wszystko jest dobrze- uśmiechnął się elf- po prostu trochę mnie boli, że wciąż nie jesteśmy razem oficjalnie ale rozumiem go w sumie to Lord pochodzi z rodziny królewskiej i ma swoje obowiązki....
-Przecież jesteś jego Towarzyszem i ty powinieneś być dla niego najważniejszy, przynajmniej tak mi mówiłeś, popatrz na Lyf,a on wciąż przebywa z May a ona przecież mieszka na Ziemi. Jesteś pewny, że to ten?
-Tak, czuję jego miłość nawet teraz, wszystko będzie dobrze- położył dłoń na ramieniu przyjaciela- po prostu często młodsze elfy na takich balach sypiają ze starszymi....
-Poważnie?- Chłopak był zaskoczony
-Po prostu skoro oficjalnie nikt się do mnie nie Zaleca będę musiał odganiać ich kijem- spojrzał w lustro i z zadowoleniem przyglądał się własnemu odbiciu- jeśli się nie pospieszysz to się spóźnimy to nie jest w dobrym tonie mój drogi
-Ja muszę to ubrać?- Jęknął Erin
-Tak i to jak najszybciej reprezentujemy Lyf'a i musimy to robić godnie- ale Elf już myślał o spotkaniu ze swoim Towarzyszem którego nie widział od wczorajszego poranka i już bardzo tęsknił.

Calin spoglądał znad pucharu na przyjaciela. Dobrze wiedział jak bardzo zmienił się przez te kilka dni ale nie przeszkadzało mu to tak bardzo jak myślał. On sam wciąż myślał o ślicznym ludzkim chłopcu który tak bardzo go zauroczył, jak żaden inny i chciał go mieć. Może później będzie mógł o nim zapomnieć jak na razie wiedział, że powinien pokrzyżować szyki brata, jak on mógł tak sobie myśleć że może go bezkarnie wydać za jakiegoś starego ramola. Vey stracił swojego Towarzysza i można było mu tylko współczuć o ile takie rzeczy były dla kogoś ważne. Co nie znaczy oczywiście, że może sobie zabrać jego Mały Kwiatuszek
-Ty mnie w ogóle słuchasz?- Errdill zapytał zniecierpliwiony po raz drugi
-Ależ oczywiście- posłał mu uroczy uśmiech, taki jaki zawsze zapewniał mu partnerów do łózka
-Nawet nie próbuj- warknął drugi elf- Chcę dziś zacząć się Zalecać oficjalnie- uśmiechnął się delikatnie. Keal był taki wspaniały
-Jeśli tak to  twoja sprawa- wzruszył ramionami- Co myślisz o Reu'nie?
-W jakim sensie?- Nie zrozumiał toku myślenia Calin'a Errdill
-Dla Vey'a pamiętam że stracił Towarzysza w jakiejś bitwie 200 lat temu od tego czasu jest sam- przygryzł wargi
-Bawisz się w swatkę przyjacielu?- Zapytał młodszy elf rozbawiony- Słuchaj zostaw tego biedaka w spokoju. To jeszcze dziecko i człowiek po co ci on?
-Może mam plany- uśmiechnął się tajemniczo
-Ja ci radzę odpuści Vey będzie dla niego dobry a ciebie przecież wszyscy się boją i mają rację. Złamiesz tego dzieciaka i co ci to da?- Errdill był coraz bardziej zdenerwowany, przecież obiecał że będzie chronił Erin'a przed przyjacielem ale ten potrafił być bardzo uparty i po trupach dążyć do celu
-Jesteś bardzo opiekuńczy co do niego- uniósł brew i odłożył puchar- Czy i ja nie mogę się zmienić i szukać.. miłości- gdyby się nie znali młodszy elf by mu uwierzył
-Tak a twój brat zacznie sypiać z mężczyznami- przewrócił oczami- Calin proszę cię nie rób nic głupiego miej tych swoich niewolników, zabijaj i torturuj ale zostaw go w spokoju on nie jest dla ciebie to jeszcze dziecko. Po co ci to?
-Znasz moc Zakazanego Owocu? Może  w tym wszystkim o to chodzi. No i przecież sam przyznasz, że to wyjątkowo śliczne stworzonko a widok strachu w tych oczach- starszy elf aż zadrżał z podniecenia
-Nie jest tego wart- westchnął Errdill ale wiedział że nic nie wskóra przyjaciel właśnie przystąpił do polowania na nową ofiarę. Miał tylko nadzieje dla dobra Erin'a, że Lyf zdąży ze swoim planem Vey to dobry mężczyzna i będzie go kochać a tego właśnie chłopcu było trzeba to widać było na pierwszy, rzut oka. Był też ważny dla jego Towarzysza a co za tym idzie i ważny dla niego bo przecież, nie pozwoli sobie żeby jego ukochany miałby być smutny.

Erin również przeglądał się w lustrze miał na sobie tradycyjny elficki strój i bardzo źle się w nim czuł. Materiał koszuli był niemal przeźroczysty, błękitno zielony wysadzanymi małymi kryształkami. Spodnie z czegoś bardzo miękkiego i miłego w dotyku opinały go jak druga skóra. Włosy rozpuścił i miękkimi lokami na plecy a on cały jakby świecił po dziwnej kąpieli którą zafundował mu przyjaciel.
Obiektywnie mówiąc wyglądał wspaniale ale to wszystko było nie w jego stylu, nawet oczy nabrały jakiegoś blasku
-Padną z wrażenia- Lyf stanął za nim- Będę cię musiał przed nimi bronić. Vey nie może się doczekać aż cię spotka
-Tylko chyba nie robiłeś mu nadziej?- Zwrócił się do przyjaciela i on prezentował się wspaniale, widać było, że pochodzi z wysokiego rodu. Chłopak dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę- Jesteś księciem?- Zapytał nie czekając na odpowiedź i zagryzł wargi
-Ojciec mnie uznał ale nie przywiązuje do tego wagi- dotknął twarzy podopiecznego i wypuścił jego dolną wargę z jego zębów- lepiej tak nie rób to niesamowicie działa na niektórych mężczyzn. A jeśli chodzi o Vey'a to nie martw się to wspaniały elf i jeśli ci się spodoba mam nadzieję że coś z tego będzie- uśmiechnął się na widok rumieńców na twarzy Erin'a- Idziemy?
-Teraz albo nigdy- westchnął chłopiec

Bal odbywał się w środku lasu. Była to tak na prawdę sala magicznie spreparowana, żeby zachowana została tradycja ale też zachowana została wygoda którą tak lubili.
Erin obserwował wszystkich z coraz większym przerażeniem ale i fascynacją. Jeśli wydawało mu się, że on wyglądał jak tania dziwka to kobiety ubrane były jeszcze skąpiej ale i z jakąś klasą która nie pozwalała mu oderwać od nich wzroku. Zresztą lepsze to niż obserwowanie męskiej części gości. Czuł na sobie ich wzrok i wiedział że płoną mu policzki
-Jesteś już- Keal podszedł do niego wraz z Errdill'em. Obaj promienieli szczęściem i widać było że bardzo się kochają- Co myślisz?
-Pięknie tu a ty jesteś taki szczęśliwy- przytulił przyjaciela ale wcześniej szukał w oczach starszego elfa przyzwolenia
-Bo to wielkie szczęście- odezwał się Errdill uśmiechając się do chłopca- Vey będzie tobą zachwycony, nie tylko on wyglądasz wspaniale. Masz medalion?
-Oczywiście. Nie chcę powtórki z biblioteki- posłał mu niewinny niepewny uśmiech
-Erin!- Mey podbiegła do niego i ściskała serdecznie- Jaki ty jesteś przystojny- obejrzała go sobie
-Ty też wyglądasz wspaniale- uśmiechnął się do niej. Brakowało mu tu tej zwariowanej kobiety- Lyf już cię Adoruje?
-Tak- roześmiała się- I jest mi z tym wspaniale. Poznałeś już Vey'a?
-Nie i trochę się denerwuje nie chcę przecież go zwodzić- to jedno nie dawało mu spokoju
-Nie martw się wszystko będzie dobrze- pocałowała go w policzek- to rozsądny ale samotny mężczyzna. Mam nadzieję, że jeszcze kogoś znajdzie a jeśli to będziesz ty- rozmarzyła się na chwilę- zresztą widzę w twojej przyszłości wielką miłość i szczęście o jakim nie śniłeś. A gdy ostatnim razem widziałam Vey'a jego przyszłość też była świetlana- pomachała w stronę Lyf'a i już jej nie było.

Postać w cieniu obserwowała chłopca i za każdym razem gdy ktoś go dotykał miał ochotę zabić. Śliczny Kwiatuszek był tylko jego i zrobi wszystko żeby jak najszybciej mieć  go w łóżku. Marzył zresztą nie tylko o tym bo w jego mrocznym cynicznym sercu rodziło się coś o czego istnieniu zapomniał w długim samotnym życiu. To nie było takie sobie zauroczenie czy chęć zrobienia na złość bratu.
Tylko że wciąż jeszcze nie chciał rezygnować ze swoich zabaw. Reu był mu dłużny a że elf z każdym rokiem był coraz bardziej samotny popchnie go w ramiona przyszłego męża Erin'a. To da mu trochę czasu, bo przecież chłopiec nie będzie z kimś takim.
W swoim zakręconym umyśle nie zdawał sobie sprawy, że był przecież jeszcze gorszy. Pożądanie niemal go zaślepiło. Złapał pierwszego lepszego chętnego mężczyznę i zniknął z nim w swoim Pokoju Zabaw. Teraz nie był potrzebny na sali a gdy poczuje się lepiej podejmie odpowiednie kroki. Ufał Reu i wiedział że ten zrobi wszystko co mu karze co da mu chwilę na opanowanie się zbawiając z biedakiem którego właśnie przywiązywał do pala na środku ciemnej sali. Nie obchodziło go kto to był i czy przeżyje.