czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 7

Calin był bardzo dumny ze swojego planu chłopiec już jest jego trzeba go tylko odpowiednio przygotować, a to mała cena za wspaniałe ciało o którym coraz częściej śnił nawet na jawie.
Teraz szykował się do umówionej z Erin'em kolacji i pogwizdywał pod nosem to spotkanie ma określić dalsze Zdobywanie i pogwizdywał pod pod nosem.
-Czyżbyś był szczęśliwy, że zmanipulowałeś radę?- Errdill wciąż był zły na przyjaciela ale musiał w duchu przyznać, że ten sadystyczny elf trochę się zmienił, bo za każdym razem gdy tylko wspominali to śliczne ludzkie dziecko jego oczy łagodniały a cała aura jakby troszkę jaśniała. To był przyjemny widok
-Nikogo nie manipulowałem- odwrócił się do niego-Pani Przeznaczenia miała swoje plany co do chłopca....
-A ja nawet wiem o co jej chodziło- młodszy elf podszedł do barku i nalał sobie jednego z najlepszych alkoholi jakie mógł znaleźć
-Zamierzasz mi powiedzieć?-Zaczęło się robić późno i nie miał czasu na gierki przyjaciela, no i  był bardzo ciekawy co tak na prawdę się dzieje
-Nie mój drogi- upił w końcu łyk- a ty wyglądasz nadzwyczaj...wspaniale. Wiesz przecież, że nie musisz się już starać będzie twoim mężem czy tego chce czy nie
-Nie o to mi chodziło gdy szedłem z tym do Rady. Chcę, żeby i on mnie chciał, potrzebuję wyzwania, a on mi je daje- uśmiechnął się mimowolnie-a ty nie powinieneś pilnować swojego Towarzysza?- chciał pozbyć się przyjaciela by móc w spokoju  skończyć przygotowania do pierwszej w jego długim życiu randki ale coś w oczach młodszego elfa kazało mu się zatrzymać i spojrzeć uważniej
-Keal wciaż chce udać się na ziemię a ja przecież nie mogę tak sobie zostawić obowiązków jednak myśl że nie będziemy razem chociaż przez jedną noc....
-Mój brat uparł sie nie stracić ucznia- książę nie był zadowolony z tego stanu rzeczy- idż do niego jakoś to załatwię nie pozwolę żebyś cierpiał przyjacielu
-Nawet nie chcę wiedzieć co planujesz-pokręcił głową Errdill-tylko pamiętaj to twoja jedyna rodzina i mimo wzystko poważny sprzymierzeniec- i po tych słowach zniknął.



Tymczasem Erin krytycznie słuchał uwag May dotyczacych zwyczajów panujących na randkach. Tu wszystko było takie inne nawet ubrać nie mógł się po swojemu. Miał więc na sobie lekką błękitną tunikę obszytą złotymi nićmi sięgającą mu prawie do kolan i czarne leginsy w których ledwo mógł oddychać, nie był przyzwyczajony do tak dopasowanych ubrań nie miał butów i nie będzie mógł ich założyć. To oznakaz tego, że on będzie tym mniej męskim w związku. On tak sobie to tłumaczył. Chociaż oczywiście nie była to prawda a on w sumie był zadowolony ze swojej roli. Tylko gdyby nie był to Callin który go przerażał i fascynował zarazem. Bał się, że zrobi coś nie tak albo co gorsza zrobi to co mu się ostatnio śniło.
Z rozmyślań wyrwało go niemal gorączkowe pukanie dp drzwi
-Przybył twój mroczny książe- May zachichotała pocałowała go lekko w policzek i zniknęła. Erin został sam i wciąż niezdecydowany stał na środku pokoju. Wiedział, że w końcu będzie musiał otworzyć przecież sam się na to zgodził, nie przecież teraz zmienić zdania. Westchnął i w końcu otworzył
-No ile można....-wściekła mina ciemnowłosego elfa złagodniała gdy tylko jego wzrok padł na chłopca. Stał przed nim smakowity kąsek i tylko jego. A wyglądł na gotowego na bycie Zdominowanym
-Sam chciałeś mnie Zdobywać-uśmiechnął się Erin i wyszedł z pokoju- Tak powinienem się ubrać? Nie przynoszę ci wstydu czy coś?May mi pomogła ale ona czasem....
-Wszystko jest jak trzeba- przerwał mu rozbawiony jak nigdy elf- nie powinienem na ciebiewarczeć nigdy nie byłem na randce zwłaszcza nie z człowiekiem....
-Ja też nie- znów wszedł mu w słowo trochę bbardziej rozluźniony chłopiec- a ty jesteś całkiem inny niż moje wybrażenia o moim idealnym partnerze- Erin nawet się nie zorientował że Callin prowadzi go gdzieś za rękę
-A więc z jakim wyobrażeniem mam walczyć?- Zapytał elf unosząc brew.
-Miał być malarzem albo muzykim, nie być wielkim jak góra wojownikiem. Miałem z nim chodzić na pikniki.... nie powinienem ci tgo mówić-przerwał znów zmieszany-co będziemu robić? Macie jakieś protokoły?
-Nie- Callin roześmiał się i zamarł na chwilę. Od niemal wieków tego nie robił, nie było mu tak dobrze- Chcę ci pokazać Latające Ogrody i zabrać na kolacje
-Może być-Erin uśmiechnął się so niego i po raz pierwszy gdy spojrzał w oczy mężczyzny poczuł, że wszystko może się jeszcze ułożyć.
-To zamknij oczy mój słodki- z lubością wziąl go za rękę i przeniósł w obiecane miejsce.

- Przepięknie- Erin nie mógl się napatrzec na otoczenie przez co nie był też w stanie usiedzieć na miejscu co z poczatku bawiło elfa teraz bardzo irytowało
-Ciszy mnie to ale czy możesz już usiąść- starał się żeby wszystko wyszło jak należy i nie pozwoli uciec cennym chwilą
-Wybacz-chłopiec zarumienił się ślicznie i zajął swoje miejsce- nie rozumiem czemu zwróciłes na mnie uwagę- przyznał po chwili
-Bo jesteś wyjątkowy- Callin też się nad tym zastanawiał bo przecież nie był typem który uwodzi po prostu brał co chciał ale ten ludzki chłopiec był inny i z każdą sekundą utwierdzał się w przekonaniu że robi dobrze, że warto- wiem, że wszysy cię ostrzegali nie jestem.... święty tak to się chyba u was mówi- Erin kiwnął tylko głową nie spuiszczając z niego wzroku- ale nigdy wczesniej nie chciałem przebywać z nikim jak z tobą. Nigdy nikt mnie tak nie przyciągał i chociaż wiem, że mi nie ufasz to obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę  i zrobie wszystko żebyś był ze mną szczęśliwy. Wiem że i ja cię przyciągam....
-Nie zamierzam temu zaprzeczać ale ty musisz pamiętać, że nie jestem twoją zabawką i należy mi się szacunek- Erin przerwał bo mężczyzna ujął jego dłoń i ucałował delikatnie
-Postaram się ale nie wymagaj za wiele- patrzyli sobie teraz w oczy i żaden z nich nie był w stanie odwrócić wzroku. Przyciąfganie było niemal magnetyczne. Czas jakby stanął w miejscu.
Callin postanowil tym razem być dojrzalszy i przerwał połączenie gdy poczuł że spodnie robią mu się coraz ciaśniejsze
-Powinieneś spróbować tego ciasta- odezwalll się z chrząknięciem
-T...tak- chłopak spłopnął jeszcze większym rumieńcem i spuścił wzrok. Było  mu głupio, że przeszło mu przez myśl, że mogli by zrobić coś więcej niż tylko trzymać się za ręce w tak pięknej scenerii- powiedz mi coś o sobie tyle słyszałem ale chcę poznać prawdę ze źródła
-Jak wiesz jestem Księciem Wiatru. Czyli jednym z żywiołów mam więc.....
-Nie- przerwał mu Erin- o tym mogę poczytać w kronikach Keal mi przyniósł. Chcę wiedzeć co lubisz co cię złości. Takie normalne rzeczy
-Nie jest tego wiele- przyznał po chwili namysłu Callin- gdy byłem młodszy uwielbiałem ujerzdżać fale morskie, latać. Czułem się wtedy wolny i szczęśliwy. Pamiętam jak pierwszy raz udałem się na Ziemię jak fascynowali mnie ludzie i ich zwyczaje.....- westchnął ciężko a jego oczy pociemniały- teraz jednak poznałem że życie to ból widziałem potworności o  jakich nie śniłeś. Byłem zmuszony zabijać i torturować. Sam tego doświadczyłem.  W pewnym momencie zrozumiałem też, że miłość nie jest prawdziwa....- nagle przerwał zaskoczony i spojrzał na swojego towarzysza .  Erin przytulił się do niego mocno a w pięknych oczach zalśniły łzy. Elf poczuł kłucie w klatce piersiowej i ciepło w ciele. Nie znał wcześniej tych uczuć ale były dziwnie przyjemne. Delikanie powoli odwzajemnił uścisk
-Pokarzę ci, że nie masz racji- chłopiec patrzył na niego z determinacją smutkiem i czymś czego mężczyzna nie był w stanie określić- nauczę cię znów cieszczyć się życiem
-Spróbuj proszę- szepnął Callin i pocałował go lekko w czubek głowy. Ani jeden ani drugi się tego nie sopodziewał ta pierwsza randka połączyła ich mocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać ale było to dobre uczucie.

Keal siedział przed lustrenm i czesał swoje długie gęste włosy był tylko w ręczniku i starał się słuchać Lyf'a który nie był zadowolony
-Chcesz zaprzepaścić lata przygotowań?- Zapytał starszy elf
-Wiesz, że nie ale Errdill jest moim Towarzyszem do tego Dominujacynm....
-Co tylko oznacza, że chce twojego dobra i że ci nie odmówi
-Porozmawiam z nim- westchnął młodszy mężczyzna i nagle drzwi do jego sypialni otworzyły się z trzaskiem i do pomieszczenia wpadł jak burza obiekt ich rozmowy
-Chyba mam przewidzenia- warknął niebezpiecznie- chyba nie widzę kochany innego mężczyzny w twojej sypialni gdy ty sam jesteś nagi
-Wiesz że mężczyźni mnie nie interesują- prychnął Lyf ale  wstał i zaczął iść w stronę wyjścia- przemyśl to K- i zniknął
-To nie było konieczne- chłopak był zły ale z drugiej strony Erridll miał ostatnio dla niego mnie czasu
-Więc muszę ci to wynagrodzić- mężczyzna ukląkł przed nim i zaczął całować jego twarz\
-Koniecznie- powiedział poważnie młodszy elf ale roześmiał się gdy ukochany porwał go w ramiona i przeniósł na łóżko- i wiesz czuję się trochę nie dopieszczony ostatno
-No to już jest zabrodnia- wesołe ogniki w oczach starszego elfa wskazywały na kilka godzin tylko we dwoje i na to właśnie liczył.



#################################################################
Kochani wybaczcie taką długą przerwę. Nie mogłam  jednak pisać z powodów osobistych (szpital). Teraz jednak postaram się dodawać notki regularnie.
Poproszę o komentarze:)



4 komentarze:

  1. Cieszę się że znowu zaczęłaś dodawać notki, rozdział się podobał ale było kilka błędów, życzę weny i zdrowia Majka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj cieszę się, że wróciłaś. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze. Opowiadanie od pierwszego rozdziału bardzo mi się spodobało i zaglądałam tu z nadzieją na znalezienie następnego. Cieszę się, że wróciłaś i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Życzę dużo weny Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    droga autorko, postanowiłam coś skrobnąć tutaj.... jak zapewne zauważyłaś od dawna nic nie komentuje tutaj, ale nie martw się nie zamierzam znikać... po prostu mam brak czasu i kilka problemów... dlatego czytanie opowiadań, rozdziałów jest na drugim miejscu... ale jak tylko znajdę czas to przeczytam i skomentuję....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    jak widać naprawdę się stara z czego się bardzo cieszę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń