środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 6

-Coś ty na Wszystkie Duchy zrobił?!- Lyf nigdy nie był tak wściekły. Gdy tylko dowiedział się co zrobił Calin od razu przeniósł się do jego komnat
-Wziąłem sobie to czego chciałem- starszy z braci nalał do kielichów wino- Nie jesteś w stanie uwierzyć, że chłopiec jest dla mnie drogi?
-Proszę- prychnął młodszy elf i wziął ze stolika trunek po czym upił łyk dla uspokojenia- chciałeś go do łóżka, nie wiem tylko czemu Rada cię nie przejrzała
-Pani Przeznaczenia wstawiła się za mną wiesz że zawsze bardzo mnie lubiła. Kto wie może ona jedyna nie uważa mnie za zwyrodnialca- usiadł na przepięknym zdobionym fotelu i czekał aż brat zrobi to samo
-A może ma co do ciebie jakiś plan- Lyf również usiadł- Vey był pierwszy i wiem że szczerze chce tego małżeństwa. Sam go poślubię jeśli będzie trzeba
-Nie- Calin z uśmiechem pokręcił głową- Reu już zajął się twoim wybrankiem a ty kochasz tą swoją pół krwi, chcesz ją poślubić?
-Nie zrobisz tego- warknął wściekle
-Więc zostaw go mi. Za rok góra dwa zwrócę go społeczeństwu a wtedy jakiś pozbawiony Towarzysza elf z chęcią go weźmie- upił łyk wina i zaczął bawić się kielichem- Masz tydzień czasu do namysłu wezmę go tak czy inaczej ale jesteś moim bratem jedynym który mi pozostał więc daję ci szansę-  po tych słowach nastała niemal złowroga cisza i Lyf wiedział, że przegrał. Jedyna pociecha w chłopcu ale Calin zdążył już zasiać w jego duszy swoje ziarno.

Keal jeszcze nigdy w życiu nie był tak szczęśliwy. Errdill z dnia na dzień starał się o niego coraz bardziej i widać było, że starszemu elfowi bardzo na nim zależy. Chłopka martwił się tylko o jedno. Jego marzeniem od dziecka było pracować na Ziemi ale teraz mając Towarzysza wiedział, że może być trudno z wypełnieniem misji.
Rano po balu gdy tylko się obudził wiedział, że musi odwiedzić przyjaciela może Erin będzie wiedział co powinien zrobić no i przecież musi wypytać go o Vey'a i czy coś będzie z tego małżeństwa.
Szedł właśnie do chłopca gdy zobaczył za rogiem całującą się parę. Nie chciał im przeszkadzać ale im bardziej się im przyglądał tym bardziej wiedział, że będą kłopoty.

Erin wyszedł z wanny z błogim uśmiechem na ustach, wciąż miał w pamięci wczorajszy bal i swojego przyszłego męża. Polubił starszego elf'a i miał nadzieje, że mimo że nie było między nimi miłości to wszystko będzie dobrze
-Nie uwierzysz co się stało- do jego sypialni wbiegł zaaferowany Keal
-Pewnie coś dobrego skoro nie przeszkadza ci że jestem nagi- roześmiał się chłopiec- Coś z twoim Towarzyszem?
-Nie- młody elf dopiero teraz spojrzał na przyjaciela który zdążył się już owinąć tym co miał pod ręką co okazało się kocykiem z misiami który dostał od Mey w ramach żartu na 14 urodziny- Pięknie mój drogi wyglądasz jak prawdziwy mężczyzna- zaczął się śmiać i upadł na łóżko
-Mów co się stało- warknął Erin zawstydzony
-Z twojego ślubu nic nie będzie- teraz spoważniał- Widziałem Vey'a i Reu jak się całują i nawet za bardzo się z tym wszystkim nie kryją
-Cóż- chłopak był mimo wszystko zraniony- wiedziałem, że mnie nie kocha....Co to za Reu?
-No właśnie i tu jest problem- westchnął Keal- jest dłużnikiem Calin'a i myślę że to wszystko jego sprawka
-Mam nadzieje, że jednak go nie zrani. Polubiłem go- Erin uśmiechnął się- A ty z czym do mnie przychodzisz o poranku?
-Moja misja na Ziemi. Chcesz śniadanie?- Zanim jednak przyjaciel odpowiedział na stole pojawiło się jedzenie i kawa od której młody elf był uzależniony
-Co z twoją misją? Przecież Lyf dobrze cię przygotował i jeszcze tylko kilka miesięcy. Masz może już Podopiecznego?
-Nie jeszcze nie- uśmiechał się elf szykując sobie sałatkę- ale chodzi mi o Errdill'a, nie pozwolił mi na to wiesz, że jest zazdrosny i zaborczy
-To zabierz go ze sobą- wzruszył ramionami chłopak- przecież możecie być tam razem i on będzie spokojniejszy
-Myślałem o tym ale on ma swoje obowiązki tutaj. Otworzysz?- Zapytał bo od kilku minut ktoś pukał do drzwi
-A tak- Erin wciągnął na siebie koszulkę i podszedł do drzwi- Vey co tu robisz?- Zdziwił się
-Musimy porozmawiać- starszy elf miał smutną minę i był jakiś nie swój
-Już wiem że z kimś byłeś- uśmiechnął się chłopak i wziął mężczyznę za rękę wprowadzając go do sypialni- Mam tu swojego wiernego szpiega
-A tak młody Keal- Vey odwzajemnił ukłon młodszego elfa- Więc wiesz, że już nie będę mógł za spokojem...
-Nie martw się tym- przerwał mu chłopak- wczoraj ustaliliśmy przecież że między nami nie ma miłości. A ja chcę żebyś był szczęśliwy jeśli tamten potrafi ci to dać to dobrze
-A co z tobą?- Mężczyzna wciąż był zaniepokojony o los chłopca
-Lyf na pewno coś wymyśli- jakby na zawołanie pojawił się mężczyzna
-Erin musimy porozmawiać na osobności- elf nie był w dobrym nastroju i chłopiec postanowił go posłuchać
-Chodźmy na balkon- poprosił Erin i zaczął prowadzić przyjaciela w spokojne miejsce

Mężczyzna usiadł na miękkich poduszkach huśtawki i ukrył twarz w dłoniach
-Co się dzieje?- Erin usiadł obok zaniepokojony nietypowym zachowaniem mężczyzny
-Calin poszedł do Wielkiej Rady i przekonał ich..... przekonał ich  że będzie w stanie się o ciebie Starać....
-Co?!- Chłopak aż wstał za zdumienia i strachu
-I nic nie mogę z tym zrobić. On wie jak mnie szantażować i właśnie to zrobił. Erin jeśli mu ciebie nie oddam nie będę mógł wyjść za Mey.... przepraszam cię ja ....
-Co on może mi zrobić tak na prawdę?- Zapytał powoli chłopak
-Nie wiem- Lyf wziął go za rękę- chce cię posiąść i to najlepsza metoda. Później gdy mu się znudzisz pewnie odda cię komuś bez Towarzysza
-Nie to żebym tak bardzo pilnował mojego dziewictwa- szepnął Erin- ale on mnie przeraża i wiem że mnie nie kocha...
-Jedyna dobra wiadomość jest taka, że przez rok i tak nie będzie cię mógł dotknąć ale będziesz musiał spędzać z nim czas i dać się Uwodzić
-Zrobię to- powiedział dzielnie chłopak- Nie będę cię unieszczęśliwiał. Nie mogę ci tego zrobić
-Erin skarbie....- Lyf był wdzięczny ale i przerażony tym wszystkim zawiódł jako Opiekun i teraz jego mały przyjaciel został wepchnięty w łapy bestii

-Myślę że to koniec tego... miłego spotkania- za ich plecami stanął Calin- Muszę porozmawiać z moim przyszłym mężem i omówić moje Uwodzenie
-Takie są prawa- warknął Lyf i postanowił po raz ostatni spróbować wszystko odkręcić. Pani Przeznaczenia to jedyna osoba która może mu pomóc.
-Nie bój się mnie Mój Słodki- szepnął elf do ucha chłopca- Teraz nie mogę ci nic zrobić, ale nasza noc poślubna... nasz tydzień po ślubie
-Nie chcę tego słuchać!- Zezłościł się nagle chłopak- Jeśli mamy być małżeństwem to muszę się zgodzić ale nie będę twoją zabawką nie będę się zgadzał na wszystko co sobie wymyślisz....
-Spokojnie Kwiatuszku-przerwał mu rozbawiony mężczyzna- wszystko sobie omówimy i zrobię wszystko żeby było ci wygodnie w tym układzie... Mogę się godzić na wiele ale pamiętaj że jestem zaborczy i mam swoje potrzeby. Po ślubie dasz mi to czego będę od ciebie chciał i to bez gadania, bez pyskowania. I z szacunkiem
-To rozumiem- chłopak przełknął ślinkę- Teraz umówiłem się z Keal'em ale porozmawiamy jeszcze o tym- i nie czekając na to co zrobi elf uciekł z balkonu w stronę swojej bezpiecznej sypialni wprost w ramiona przyjaciela. Najgorsze było to że Calin bardzo mu się podoba, przyciągał go i hipnotyzował całą swoją osobą. Nawet tym jaki potrafił być okrutny i jak bardzo się go bał.
Mógł tylko mieć nadzieje że mimo wszystko będzie w stanie ochronić swoje serce przed złamaniem a teraz musi zająć się problemem przyjaciela choćby po to żeby nie myśleć o swoich kłopotach i chociaż jeszcze na chwilę unikać nieprzyjemnych rozmów i spotkań.

8 komentarzy:

  1. Wspaniały jak zawsze nic dodać nic ująć życzę weny Majka

    OdpowiedzUsuń
  2. Superzasto, ale baaaardzo krótko bardzo tęsknie za dalszą częścią co dalej:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie, boskie i jeszcze raz boskie.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam wszystkie twoje opowiadania. Niektóre nawet kilka razy i tak jak zresztą wszystkie to jest boskie. :) czekam na następne rozdziały i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    boskie, Collin mu się podoba, ale niech walczy o swoje, a może ten przy nim złagodnieje, przez rok ma się starać, a nie przez dwa lata? Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów tuaj jak na innych blogach…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    autorko, żyjesz? Tęsknię, za tym opowiadaniem...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń